środa, 4 stycznia 2017

Podsumowanie 2016.

Będzie to najkrótsze roczne podsumowanie do tej pory. Po prostu nie ma za wiele do podsumowywania.. :)

Rok 2016 w liczbach przedstawia się następująco:

Liczba przebiegniętych km: 83,32
w tym na zawodach: 12,8 (styczniowy Bieg Króli 7,5 km i grudniowy Bieg Sylwestrowy 5,3 km)
Dla porównania, na rysunku zestawienie z lat poprzednich:

Statystyki mojego biegania
Liczba km przejechanych na rowerze: 0
Liczba km przepłyniętych na basenie: 2,67
Liczba km przechodzonych: 110
Liczba urodzonych dzieci: 1 ;)

Łącznie w 2016 roku wyprodukowałam 199 km. Niby niewiele, ale początek ciąży, kiedy jeszcze teoretycznie "mogłam wiele" okazał się dość wymagający ;) Można by uznać, że te długie tygodnie, kiedy szarpały mną mdłości to okres tzw. "wytopu", bo wtedy często zdarzało mi się usłyszeć "ale zmizerniałaś".. Niestety, poprawiło mi się ostatnio i to mocno :D

Załączam jeszcze podsumowanie wszystkiego, co udało mi się zarejestrować na endomondo, z uwzględnieniem też lat poprzednich:
Kolorem zielonym zaznaczone jest bieganie, buraczkowy to chodzenie, odcienie żółtego to rower (stacjonarnie i w plenerze), niebieski to pływanie. Pozostałe kolorki to jakieś inne sporty, które gdzieś tam po drodze wpadały, ale nie miały większego znaczenia. 

Te słupki wyglądają obiecująco :) Miniony rok był mało aktywny, ale aż się prosi, żeby rok 2017 pod względem pokonanych km przypominał 2013 czy 2015 :) Taki jest zresztą mój cel na ten rok. Rozbujać się na nowo, bo po tym, co przeżyłam na Biegu Sylwestrowym, jedno jest pewne - nie mam już ani jednego mięśnia w nogach! No, dobra, może jeden czy dwa się znajdą, ale są w tak opłakanej kondycji, że głowa mała. Snułam się na końcu stawki nie mogąc się w ogóle rozpędzić.. I to nie kwestia wagi, bo ta akurat była praktycznie taka sama, jak przez większość roku 2015 (oh, cóż to był za tłusty rok..). Nie miało co mnie nieść. Kilka miesięcy siedzenia na kanapie zrobiło swoje, ale z tym już koniec :)

2017 - nadciągam :)