Mój zeszłotygodniowy dylemat - maraton w maju czy ćwiartka w czerwcu - zszedł trochę na dalszy plan, jak tylko zaczęłam szczegółowo rozpisywać co, gdzie i kiedy. Przypomniałam sobie, ile miałam biegania poprzednio.. a realizowałam dość luźny plan na tzw. "przetrwanie". Moje kolejne starcie z dystansem królewskich chciałabym, by było jednak zwycięskie w pełni - czyli bez epizodów chodzonych. Musiałabym się więc przyłożyć troszkę więcej, a to bardzo czasożerne..
A mój mały prywatny tri-kalendarz już się skrystalizował! Pod presją czasu (koniec pierwszego terminu opłat w Charzykowych), podjęliśmy kilka kluczowych decyzji i już wiemy, co i gdzie chcemy popełnić.
Zapisałam się ostatecznie na sprint, żebyśmy mogli z mężem wystartować razem (jedno po drugim) :) Opcji było wiele - bo wchodziła też w grę sztafeta.. ale ponieważ czerwiec to dopiero tak na dobrą sprawę początek sezonu, postanowiłam, że na ćwiartkę przyjdzie czas troszkę później. Będzie więcej czasu na rozpływanie się w otwartym zbiorniku, bo basen to jednak basen...
Nie da się wszystkiego przećwiczyć na 25m od ściany do ściany, z dnem na wyciągnięcie ręki i z wodą przejrzystą, albo chociaż trochę przejrzystą.. To nie to samo co jezioro czy morze.. :)
Nie da się wszystkiego przećwiczyć na 25m od ściany do ściany, z dnem na wyciągnięcie ręki i z wodą przejrzystą, albo chociaż trochę przejrzystą.. To nie to samo co jezioro czy morze.. :)
Plan podstawowy zakłada 4 starty - po jednym w miesiącu od czerwca do września.
Będzie się działo! :D
Będzie się działo! :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz