Wydawać by się mogło, że skoro głównym motorem przy zakładaniu bloga była chęć opisywania przygotowań do NŚ, to po wszystkim zamknę to miejsce na cztery spusty i przestanę pisać. Nic bardziej mylnego, niestety! ;)
Nie ma tak łatwo, oj nie. Co prawda, ostatnio nic nie pisałam i wszystko mogło wskazywać, że faktycznie nie ma już o czym, ale po prostu trochę się rozłożyłam i postanowiłam się podkurować. Przesiadywanie przed komputerem nie idzie w parze z reperowaniem zdrówka, stąd ta cisza :)
Po prawie dwóch tygodniach od Nocnej Ściemy mogę śmiało powiedzieć, że moje przygotowanie było dobre, jeśli nie nawet bardzo dobre. Nie miałam żadnych dolegliwości bólowych, zakwasów, czy innych cudów. Ktoś może powiedzieć - no to za mało z siebie dałaś - ale ja uważam, że dałam z siebie właśnie tyle, ile było trzeba. Nie mam ambicji, żeby się rzucać na wszystko w amoku. Pomalutku, stopniowo, techniką małych kroczków. Dosłownie i w przenośni :)
Trochę gorzej ostatnio z basenem. W zeszłym tygodniu na zajęciach musiało mnie gdzieś zawiać i stąd moje dzisiejsze przeciągające się już trochę przeziębienie. Wczoraj z kolei czułam bardzo dobitnie osłabienie, wynikające z tego przeziębienia. Niby "tylko" coś mnie drapie w gardle, więc nie jest to raczej stan poważny, ale na mojej dyspozycji w wodzie mocno się to odbiło. Zaskakująco mocno, muszę przyznać.
W najbliższy poniedziałek czeka nas ostatni bieg z cyklu Grand Prix Biegów Ulicznych w Gdyni, czyli Bieg Niepodległości. Na liście startowej widnieje blisko 6800 nazwisk.. Szok jakiś. Mój numer startowy jest wyższy niż ilość osób biegnących w poprzedniej imprezie z cyklu (czyli w Biegu Świętojańskim), a ja jestem tym razem w przedostatniej strefie! Tak, wielka sprawa, będę startować ze strefy 50-55 minut, a co!! Zasłużyłam sobie w końcu, to będę biegła :D
Nie przewidujemy z Łukaszem jakichś oszałamiających rekordów życiowych, bo będziemy... po weselu i poprawinach :D Przy okazji pozdrawiam jeszcze narzeczonych, a zaraz nowożeńców: Karolinę i Kajcika :) i tak tego nie przeczytają, ale kiedyś im to wyciągnę i pokażę! ;)
Jeśli zaś chodzi o resztę planów na kończący się 2013 rok.. Oprócz zbliżających się zawodów w Gdyni, będą jeszcze dwa Kłosy, Bieg Sylwestrowy i może jakiś bieg Mikołajkowy.. No ale to się jeszcze okaże :) Teraz będzie więcej biegania spontanicznego, bez planów i założeń, a mniej "trenowania" :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz