wtorek, 30 maja 2017

Terapeutyczna rola narzekania.

Okazuje się, że jak sobie człowiek trochę ponarzeka, to dobrze mu to robi na głowę. Przynajmniej takie mam wrażenie po wczorajszym wpisie. Pisałam go jakieś dwa miesiące.. Niech to będzie najlepszy dowód na to, jak ciężko idzie mi ogarnianie rzeczywistości :D

Zanim wpis się ukazał, był chyba ze cztery razy edytowany. Usuwałam co bardziej żenujące uzewnętrznienia i stopniowo układałam sobie w głowie to wszystko. Wreszcie uznałam, że JUŻ - lepiej nie będzie i poszło. Potem przeczytałam ten wpis pomyślałam, że gorszego jęczenia dawno nie czytałam ;D

Dlatego nie czekając na poniedziałek (żeby "zacząć"), wprowadzam zmiany od teraz. A w zasadzie już wczoraj wieczorem nastało to magicznie "teraz". Omijałam słodką szafkę szerokim łukiem i nie dałam się sprowokować czekoladzie. Yeah! Pierwsza bitwa wygrana ;)

Dzisiaj po południu odbędzie się druga edycja Letniej Mili, na którą wybieram się wraz z Agatką. Śmieję się, że mila to obecnie mój "koronny dystans", bo prawda jest taka, że dłuższe biegi są na razie dla mnie za dużym wysiłkiem. Niby "nie opłaca się przebierać na mniej niż 5 km", ale chyba nie ma się co czarować - to przy mojej obecnej kondycji trochę za dużo. A kompletnie bez sensu jest to, co robiłam do tej pory, czyli zaklinanie rzeczywistości. To donikąd nie prowadzi. Te magiczne 5 km to na chwilę obecną dla mnie "długie wybieganie" :D Dlatego warto się skupić na ruszaniu się, a nie na cyferkach. Nie będę jednak czarować - jest to bardzo trudne..

Plan na kolejne tygodnie:

30.05. - Letnia Mila Biegowa 2/3
03.06. - Biegiem po zdrowie
13.06. - Letnia Mila Biegowa 3/3

12.09. - Jesienne Mile Biegowe 1/3
10.10. - Jesienne Mile Biegowe 2/3
26.09. - Jesienne Mile Biegowe 3/3

Obym za kilka tygodni nie musiała znów jęczeć :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz